Bez względu na to w jakim kraju przebywamy, Święta wyglądają tak samo tzn. polegają głównie na obżarstwie - nasze brzuszki to czują :/ Chyba nie tylko nasze, bo przygotowna przez nas kolacja (zupa brokułowa, krokiety, sałatka z tuńczyka i agatkowe muffiny) cieszyła się dużym powodzeniem. Pomimo tego, że byłyśmy na drugim końcu świata, atmosfera wigilijna sprawiła, że czułyśmy się tu jak wśród najbliższej rodziny.
W Boże Narodzenie pobudka była dość wczesna, o 5 rano do naszej chatki wpadły (dosłownie) 3 podekscytowane dziewczynki, które koniecznie chciały się podzielić emocjami związanymi z wizytą Świętego Mikołaja.To był tak naprawdę dopiero początek. Cała ceremonia rozpakowywania pozostałych prezentów nastąpiła później. Otwarcie całej masy pudełek i zawniątek zajęła sporo czasu. Każdy podarunek był starannie opakowany i podpisany od kogo i dla kogo jest przeznaczony. Było nam niezmiernie miło, że pod choinką znalazły się również upominki dla nas (cudne przewodniki po Australii z jeszcze cudowniejszymi dedykacjami).
Aby godnie uczcić ten świąteczny dzień udałyśmy się na przejażdżkę quadem. Wiatr we włosach, kurz w zębach i kangury na drodze - prawdziwie wesołe Święta:) Tak, to my, Polki - krejzolki.
P. S.
Czy myślicie, że zamiast myć okna i malować ściany mogłybyśmy pomagać Świętemu na dalekiej Północy? Lubimy skrajności ;) Może teraz czas przenieść się z Antypodów do krainy wiecznego śniegu?
W Boże Narodzenie pobudka była dość wczesna, o 5 rano do naszej chatki wpadły (dosłownie) 3 podekscytowane dziewczynki, które koniecznie chciały się podzielić emocjami związanymi z wizytą Świętego Mikołaja.To był tak naprawdę dopiero początek. Cała ceremonia rozpakowywania pozostałych prezentów nastąpiła później. Otwarcie całej masy pudełek i zawniątek zajęła sporo czasu. Każdy podarunek był starannie opakowany i podpisany od kogo i dla kogo jest przeznaczony. Było nam niezmiernie miło, że pod choinką znalazły się również upominki dla nas (cudne przewodniki po Australii z jeszcze cudowniejszymi dedykacjami).
Aby godnie uczcić ten świąteczny dzień udałyśmy się na przejażdżkę quadem. Wiatr we włosach, kurz w zębach i kangury na drodze - prawdziwie wesołe Święta:) Tak, to my, Polki - krejzolki.
P. S.
Czy myślicie, że zamiast myć okna i malować ściany mogłybyśmy pomagać Świętemu na dalekiej Północy? Lubimy skrajności ;) Może teraz czas przenieść się z Antypodów do krainy wiecznego śniegu?
Do twarzy Wam w tych czapeczkach. A co to za dzikie harce w kuchni? Karnawał dopiero przyjdzie....
OdpowiedzUsuń