środa, 18 grudnia 2013

A po nocy przychodzi dzień a po burzy spokój...

Nie było nam żal rozstać się z rodzinką Mitchell'ów. Mimo skromnego wynagrodzenia pozostał niesmak wykorzystania naszych roboczych sił. Na szczęście trafiłyśmy pod przyjazne skrzydła kolejnej rodziny Montgomery. Bill jest bratem bliźniakiem Bena (znowu bliźniacy), naszego pierwszego hosta, a jego żona Emma pochodzi z Wielkiej Brytanii. Mają trójkę uroczych i dobrze wychowanych dziewczynek.

Mamy tu dużo lepsze warunki mieszkaniowe, duży oddzielny pokój z łazienką i tradycyjnie już łoże małżeńskie :) Na jedzenie też nie możemy narzekać.

A tak wygląda nasza chatka. Tak, tak, te wszystkie okna są dla nas do umycia...



Po oknach czeka nas malowanie. W zależności od tego jak nam będzie szło, zostaniemy tu krócej lub dłużej. Może nawet na Święta :) Co tu dużo gadać - jest nam tu dobrze i bardzo, bardzoy dobrze.

A dla ciekawych naszego położenia podajemy: znajdujemy się dokładnie TUTAJ.

2 komentarze:

  1. Ja też mam domek niczego sobie z okienkami do umycia przed świętami - można zamówić Panie?

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapomniałam dodać, że: łoże małżeńskie się znajdzie, i domowa wyżerka także!!!

    OdpowiedzUsuń

AddThis