poniedziałek, 25 listopada 2013

Z dala od wielkiego miasta

Zmęczone wielkim miastem, nieustannym hałasem oraz zanieczyszczonym powietrzem postanowiłyśmy ewakuować się na wieś, na południowo-wschodni Luzon (Wyspa San Miguel Island, Tabaco, Malilipot oraz Legazpi). Chcąc poznać bliżej życie zwykłych ludzi, a przy okazji nieco zaoszczędzić, zdecydowałyśmy się na nocną podróż najzwyklejszym autobusem. Podróż zgodnie z rozkładem jazdy miała trwać od 9 do 12 godzin, jednak udało nam się załatwić dodatkowe 3 godziny gratis ;) Trudno było sie oprzeć wygodzie tutejszych autobusów :)



Na miejscu poznałyśmy bardzo sympatycznego Filipińczyka Rome'a, który jest mocno zaangażowany w pomoc lokalnej społeczności. Korzystając z okazji dołączyłyśmy do zespołu wolontariuszy organizujących festyn oraz pomoc stomatogiczną dla mieszkańców wyspy. Wcielając się w asystentki stomatologiczne prawie udało nam się wyrwać zęba-pani Bogusiu, może być z nas pani dumna. Może jest szansa na etat w Australii ;) Mimo wszystko najlepiej odnalazłyśmy się w kuchni (tradycyjnie już) oraz pomagając w zabawach.




Prowincja Albay słynie głównie z zachwycającego, nadal aktywnego wulkanu Mt. Mayon. Jest to jeden z najbardziej niebezpiecznych wulkanów na świecie. W przeciągu ostatniego wieku wybuchał aż 15 razy, z czego ostatni raz w 2006 roku. Niestety pomimo naszych chęci nie udało nam się na niego wdrapać, ponieważ jest to czas jego wzmożonej aktywności i wszelkie szlaki są zamknięte dla turystów.



W drodze do planetarium, które jest punktem widokowym na tutejszą okolicę, po raz pierwszy na własnej skórze poczułyśmy moc tropikalnego deszczu. Przemokłyśmy dosłownie do suchej nitki. Nie ma jednak tego złego co by na dobre nie wyszło, ponieważ szukając schronienia trafiłyśmy do domu filipińskiego rolnika, który specjalnie dla nas rozłupał kokosa, dał nam pokaz wytwarzania wiórków kokosowych oraz sprezentował dynię (będzie zupa na lepsze trawienie ;) )



Ps. Czy zaczęliście już chodzić w zimowych kurtkach i kozakach? My chyba już zapomniałyśmy co to mróz. U nas 33 stopnie, duszno i parno, pot się leje...

5 komentarzy:

  1. A u nas dzis w nocy -3, w dzien 5+ i deszcz pada... Pozazdroscic..
    Buziaki
    Sister ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Przefajnie czytac waszego bloga w drodze do pracy!Bog zaplac i proszę o więcej!:-) Sundeyska

    OdpowiedzUsuń
  3. Pozazdrościć ciepła, bo u nas zima właśnie sie rozkręca.. pierwsze mrozy, wkrótce pewwnie przywali śniegiem..

    OdpowiedzUsuń
  4. Its been a great honor to host you monika and kasia here in Albay, youve been a local celebrity for a day since your photos with the governor went viral, the locals are surprised and amazed by your
    down to earth cheerful manners, thank you for
    joining our outreach program, I'm looking forward to see you soon. Keep safe always!

    OdpowiedzUsuń

AddThis