piątek, 3 stycznia 2014

Wszystkim farmom już dziękujemy...

Ponieważ mamy już dość:
- żrących nas much
- natrętnych dzieciaków, które na pierwszy rzut oka wydają się słodkie, ale po pięciu minutach ich pytań, wrzasków, gryzienia...itd. mamy ochotę dać im porządne lanie.
- typowych, słodkich australijskich śniadań
- odpowiadania na ciągle te same pytania typu: czy macie jakieś rodziny, co robicie w Polsce, jak długo jesteście w Australii, co chcecie zobaczyć, czy macie chłopaków...
- strasznych upałów
- ciągłych zadrapań, pozacinanych paluchów, nadwyrężonych nadgarstków, uczuleń na chemikalia
- a przede wszystkim zasyfionych australijskich domów




postanowiłyśmy po raz kolejny (tym razem w Australii) złożyć wypowiedzenie pracy w trybie natychmiastowym :) Czas wydać te ciężko zarobione, opłacone potem w 45 stopniowym upale pieniądze!!!

Za pół godziny wsiadamy do klimatyzowanego samochodu i mkniemy w stronę morza i świeżej morskiej bryzy :)



1 komentarz:

AddThis